niedziela, 30 listopada 2008

Ludwig Van Beethoven

Ludwig Van Beethoven (1770-1827), słynny kompozytor niemiecki również był zagorzałym wielbicielem kawy. Towarzyszyła mu podczas nocnej pracy nad kompozycjami. W świecie kawoszy zasłynął tym, że na każdą filiżankę naparu osobiście odliczał sześćdziesiąt ziarenek kawy. Dziś trudno stwierdzić czy liczył ziarna by odpocząć po żmudnej pracy, czy też bał się, że sprytny służący dosypie mu do ziaren suszonej cykorii i tym sposobem uszczknie dla siebie odrobinę drogocennego surowca. A może po prostu uważał, że pełny aromat kawy uwalnia się dopiero w napoju zaparzonym z sześćdziesięciu ziaren?

Czarne złoto


W 2006 r. bracia Marc i Nick Francis wyreżyserowali film pt. „Black Gold”. Pijąc codzienną, poranną kawę nawet nie zdajemy sobie sprawy co znajduje się na jej dnie. Wiadomo, że miliony drobnych producentów kawy, zwłaszcza tych a Afryki i Ameryki Południowej, żyje w skrajnym ubóstwie. Przykładowo za zebranie 1 kg ziaren Etiopczyk zarabia 23 centy, dla porównania za 80 filiżanek kawy (tyle mniej więcej wychodzi z 1 kg) właściciel kawiarni inkasuje około 230 dolarów.

Film „Czarne złoto” poświęcony jest tematyce handlu kawą. Poprzez zestawienie zdjęć amerykańskich ulic, kawiarni, dobrobytu z obrazami afrykańskiej biedy. Szokujące obrazy nabierają dodatkowej głębi, gdy porówna się beztroskę dobrze sytuowanych ludzi w USA i Europie z trudem afrykańskich robotników uprawiających, zbierających i sortujących kawę w prymitywnych warunkach. Pomoc humanitarna zaspakaja zaledwie potrzeby wierzchołka góry lodowej. Dlatego tak istotne jest działanie organizacji Fairtrade, walczącej o sprawiedliwy handel kawą. Głównym bohaterem filmu jest Etiopczyk Tadesse Meskeli, szef skupiającej plantatorów kawy organizacji. Poszukuje on nabywców poza ogromnymi koncernami dyktującymi warunki zakupu i ceny, niejednokrotnie poniżej kosztów produkcji. Bohater filmu próbuje sprzedać surowiec pomijając pośredników inkasujących gros zysków. Dzięki jego działalności do rąk farmerów trafiają większe pieniądze.

Nasza świadomość problemu jest wciąż na bardzo niskim poziomie, zwłaszcza że większość konsumentów woli zapłacić mniej za kawę od wielkiej korporacji nie zawracając sobie głowy jaki ma to wpływ na plantatorów z biednej Afryki.

Film był prezentowany na Międzynarodowym Dniu Sprawiedliwego Handlu.

sobota, 29 listopada 2008

Historia kawy

Kto nie lubi pachnących kawą chwil odprężenia. Jej urzekający aromat odrywa nas od codziennych trosk. Kawa to jednak nie tylko filiżanka aromatycznego, czarnego naparu. Z "czarnym złotem" związanych jest wiele ciekawych historii. Jej odkrycie owiane jest legendami, a zanim pojawiła się na europejskich stołach musiała odbyć batalię z głową chrześcijańskiego kościoła. Uwielbiali ją sławni pisarze, muzycy pisali o niej kantaty, a filozofowie spotykali się przy nie by rozmyślać o ludzkości.


Przynajmniej przez trzy ostatnie wieki, losy człowieka związane były z kawą. Z naukowego punktu widzenia pierwsze szczątki homo sapiens zostały odnalezione niemalże w tym samym rejonie, w którym odkryto rośliny kawowca. Była to prowincja Keffa leżąca na terenach współczesnej Etiopii, gdzie do dziś krzewy kawowca rosną niemalże dziko. Z historycznego punktu widzenia odkrycie kawy nastąpiło na tyle dawno, że trudno jest odtworzyć prawdziwy bieg wydarzeń. Dlatego dziś znane są jedynie legendy. Najczęściej powtarzana mówi o pasterzu Kaldim, który wypasał swoje kozy na wyżynach Abisynii i odkrył pobudzające właściwości czarnego złota (pełną legendę można znaleźć w 3 numerze newslettera 2006), inne opowiadają o mnichach którzy wykorzystywali pobudzające działanie kawy do nocnych czuwań (legendę można znaleźć w 3 numerze newslettera 2006) Inna mówi o zmęczonym Mahomecie do którego przyszedł Archanioł Gabriel z ziarnami kawowca. Gdy Mahomet wypił napar wstąpiła w niego taka siła, że wysadził z siodła pięćdziesięciu mężczyzn i zaspokoił pięćdziesiąt kobiet.

Niezależnie od mitów i legend wiadomo, że początkowo spożywano surowe owoce kawy. Miało to miejsce sporadycznie przed bitwami międzyplemiennymi. Przypuszczalnie już wtedy znano ich pobudzające działanie. Później zaczęto wydobywać z owoców ziarna, mielić je i mieszać z tłuszczem, by ułatwić spożywanie w czasie podróży. Źródła historyczne podają, że pierwsze uprawy kawowca powstały w V lub VI w., a napój na bazie kawy zaczęto sporządzać dopiero po roku tysięcznym. Początkowo kawę parzono z surowych ziaren i robiono z niej wino. Nie wiadomo dokładnie kiedy ziarno zaczęto palić. Na ten temat również krążą niezliczone legendy, z których najbardziej znana opowiada o kłótni małżeńskiej podczas której rozzłoszczona żona wrzuciła do paleniska ziarna. Gdy kawa się uprażyła w chacie rozniósł się przepiękny aromat. Małżeństwo się pogodziło i zaparzyło pierwszą filiżankę aromatycznego naparu.

Wbrew skojarzeniom nazwa kawy nie wywodzi się od prowincji Keffa tylko od arabskich słów kahveh i khaneh oznaczających wino, kawę lub inny napój pochodzenia roślinnego. "Winem Arabii", "winem z ziarna" – "qahwa al bon", lub po prostu "kahwa" - "siła" nazywano kawę jeszcze w XVII w.

Voltaire

Prawdziwe nazwisko Voltair’a (1694–1778) brzmi François Marie Arounet. Ten francuski publicysta, filozof, dramaturg, poeta, historyk i prozaik słynął z zamiłowania do kawy. Najbardziej lubił aromatyczną Mokkę. Źródła historyczne mówią, że potrafił wypić nawet pięćdziesiąt filiżanek naparu dziennie. Za czasów Voltair’a kawiarnie na stałe zakorzeniły się w kulturze paryskiej. Przybytki te stały się z czasem mekką filozofów, pisarzy i działaczy politycznych. Gdzież jeśli nie przy kawiarnianym stoliku Voltair miał prowadzić swoje światłe dysputy. Plotki głoszą, że gdy lekarz nakazał ograniczyć pisarzowi ilość wypijanej kawy, ten zaczął wypijać "zaledwie" trzydzieści filiżanek dziennie. Dumny ze swojego osiągnięcia miał oznajmić lekarzowi, że nie zrezygnuje już z ani jednej filiżanki.